6 gru 2014

DogOlympics!



Pierwsza taka impreza w Polsce, ale mam nadzieję, że nie ostatnia. Dog Olympics czyli psia olimpiada na której można było wystartować aż w 5 dyscyplinach: agility, flyball, obedience, rally-o oraz top speed dog. Odbyła się w dniach 29-30 listopada na hali sopockiego hipodromu.





O całej imprezie dowiedziałam się, kiedy szukano chętnych osób do nagrania trailera zapowiadającego psią olimpiadę. Akurat miałam wolny dzień, a na hipodrom mam 15 minut pieszo z domu. Wzięłam oba psy, ale tylko Layla wzięła udział w nagraniu, Lu się socjalizował :)

Tu można zobaczyć nagranie - Layla jest na samym początku i pojawia się dwa razy w prezentacji agility:


Filmik obejrzałam już miliard razy - uwielbiam patrzeć na ten radosny pychol :)

W olmpiadzie wzięliśmy udział tylko w niedzielę ale za to we wszystkich czterech konkurencjach agility. Torki były wymagające, ale było dość dużo przestrzeni między przeszkodami a to Layla lubi najbardziej. W pierwszym biegu niestety postanowiła powtórzyć toaletę więc miałyśmy dis-a ale miałyśmy możliwość powtórzenia biegu poza konkurencją i poszło jej naprawdę bardzo dobrze. W drugim biegu miałyśmy niestety niefortunny wypadek i zderzyłyśmy się na torze co poskutkowało zejściem z kulejącym psem :( Ale jak się okazało nie było to nic poważnego i trwało jedynie kilka chwil. Zdecydowałam się więc wystartować w kolejnym biegu, który był przewidziany dla początkujących psiaków, jednak dla Layli każde wejście na tor i bieganie w nowym miejscu jest cennym doświadczeniem więc zawsze korzystam. Udało nam się zająć pierwsze miejsce bo moje maleństwo pędziło jak torpedka :) Następna była tuneliada, w której również udało nam się zająć wysokie, bo 4 miejsce na 11 psów :)

Jestem z niej zadowolona, była skupiona oprócz kilku epizodów, kiedy słyszała jak szczeka Luke (na przyszłość muszę pamiętać, żeby go stawiać dalej a nie obok toru), miała swoją turbo opcję i nie miała problemu ze slalomem czy huśtawką. Po raz kolejny potwierdziło się moje przekonanie, że dużo lepiej biega jej się na zamkniętych halach.

Zmieniło się też jeszcze jedno - mogłam zostawić oba psy zamknięte i iść uczyć się toru i nie słyszałam ani jednego piśnięcia :) Gorzej było jak brałam tylko jedno z nich, wtedy oboje się buntowali.

To była naprawdę fajna impreza - miła atmosfera, w powietrzu unosił się sportowy duch, podłoże idealne, torki ciekawe a nagrody wypasione :)  Mam nadzieję, że za rok powtórka bo my na pewno się pojawimy i to już w powiększonym składzie startującym  :)


fot.J.Ukleja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz