4 maj 2014

Zawody agility w wersji XS



Nasza majówka zaczęła się agilitowo, ale po kolei :)


Tegoroczne starty zaczęłyśmy na zawodach w Jarużynie. Były to niewątpliwie udane zawody. Layli przypadła do gustu przestronna hala i podłoże. Biegała naprawdę fajnie, była skupiona na mnie przed wejściem na start jak i w trakcie biegu. Poza torem miała kilka starć z innymi psami, ale w porównaniu do poprzednich zawodów było ich zdecydowanie mniej. Sukcesem było też to, że przebiegła miękki tunel, z którym jeszcze na zawodach we wrześniu miała problem. Pierwsze dwa biegi  musiałam jej pomóc, podnosząc tunel, ale w ostatnim jumpingu poradziła sobie sama i tym samym zajęła 3 miejsce. W niedzielę w klasyfkacji łącznej (J0I+A0) znów zajęła 3 miejsce, ale prawdziwą radość sprawiła mi, zajmując I miejsce w ostatnim jumpingu. Byłam z niej bardzo bardzo dumna :)







Kolejnymi zawodami były zawody z cyklu Puchar Bursztynowego Psa 2014 i miały dużą zaletę a mianowicie odbyły się 15 minut drogi od naszego domu :)
Potwierdziło się po części moje przekonanie, że mój pies woli biegać po piasku niż po trawie... Z bieganiem rozkręciła się dopiero na koniec i udało nam się w ostatnim jumpingu zająć II miejsce. W pierwszym biegu niestety miałyśmy dis-a z mojej winy, bo źle skierowałam ją do tunelu i wybrała drugą dziurę. W drugim biegu trochę przyspieszyła, ale niestety odmówiła wejścia do miękkiego tunelu a kiedy go już zrobila to nie wbiegła na palisadę, więc znowu dis.  
Jako, że zawody odbywały się na wolnym powietrzu, było dużo rozproszeń, które Layla jak na razie średnio znosi, a to przenosi się na tempo jej biegania ale mamy postęp:)



fot.Justyna Ukleja





 Natomiast majówkę rozpoczęłyśmy tak jak już pisałam w Powisinie na III Treningowych Zawodach Agility dla Przyjaciela.

Hm... Od czego tu zacząć:) Miałyśmy 4 biegi: jumping, agility, tuneliadę oraz jumping charytatywny.
Już w pierwszym biegu Layla nie była zbyt chętna do biegania, tempo takie sobie i ewidentnie coś jej nie odpowiadało w podłożu, ale w efekcie była 6. Następna była tuneliada i tu trochę rozwinęła prędkość, czego wynikiem było 4 miejsce. Reszta biegów niestety już w dużo wolniejszym tempie. Jednak ja z każdej sytuacji próbuje wyciagnąć pozytywy i cieszę się, że wszystkie biegi były na czysto, bez żadnej odmowy i z ładnie zrobionymi strefkami. 

Layla jest psem niepewnym siebie i przy dużej ilości nowych bodźców bardzo kontroluje sytuację co nie pozwala jej skupić się w pełni na mnie i bieganiu. Ale pracujemy nad tym i ciesze się z każdego najmniejszego sukcesu, z każdego spojrzenia na mnie, z każdej kolejnej pokonanej trudności. Widzę, że się stara i bardzo to doceniam. Ona kocha agility, ale na razie jej niepewność na zawodach nie zawsze pozwala na pokazanie tego. Mam nadzieję, że kiedyś jej bieganie na zawodach dorówna bieganiu na treningach. Pozostaje nam nadal się socjalizować, pracować i motywować a co najważniejsze nadal czerpać z tego przyjemność :)




Następne zawody już w 17-18 maja, a później to na co czekałam już bardzo długo czyli obóz agilitowy:) 

2 komentarze:

  1. Aaa, pamiętam tego piesiora z zawodów w Gdyni. Bardzo fajnie sobie poradziłyście :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy:) Wybierasz się jeszcze na jakieś zawody w Trójmieście?

    OdpowiedzUsuń